#piątekzpisarką - ANNA ZE STANISŁAWSKICH ZBĄSKA


Przedstawię Wam ciekawą historię Anny ze Stanisławskich Zbąskiej.

 

                                                                      Anna Stanisławska, obraz z XVII w.

Ojciec i macocha Anny postanowili wbrew jej woli wydać ją za mąż za Jana Kazimierza Warszyckiego.

Próbowała uniknąć tego małżeństwa, ale… Groziło jej wydziedziczenie. Dlatego też ostatecznie zgodziła się.

Ślub był skromny, odbył się w jej domu rodzinnym.

Męża nazywała EZOPEM.

Nie był podobno (delikatnie mówiąc) przystojny.

Mało tego: jeśli przeczytamy „Transakcyje” jej autorstwa, mamy przed oczami portret człowieka szalonego i jego patologiczne zachowania (także erotyczne).

Anna określa siebie tam jako „sierotę”.

Dariusz Rott napisał o Warszyckim, że to jedna z „najbarwniej przedstawionych postaci dewiantów na kartach literatury dawnej Polski”.

Zbąska była młodą kobietą, która potrzebowała miłości i poczucia bliskości, ale niestety nie otrzymała tego od męża.

W 1669 roku umiera ojciec Anny. Ze względu na jej stan zdrowia, nie wzięła udziału w uroczystościach pogrzebowych.

Próbowała później wpłynąć na męża: chciała, żeby przejął chorągiew po Stanisławskich. Warszycki jednak bał się, że gdyby poniósł śmierć, ojciec obiłby go kijem.

Pewnego dnia Anna stwierdziła, że ma dość takiego życia i zaczęła przygotowywać się do rozwodu!

Pomoc zaoferował jej Jan Sobieski. Doradził jej, aby pogodziła się z macochą.

Mogła być ważnym świadkiem podczas kościelnego procesu unieważniania małżeństwa.

Anna mieszkała przez pewien czas w klasztorze i sprawy związane z rozstaniem potoczyły się w dobrym kierunku plus wraz z macochą podpisały ugodę dotycząca majątku po Stanisławskim.

Miała wsparcie krewnych, odważyła się też oficjalnie zapowiedzieć rozwód oraz wysłać pozew do nuncjusza papieskiego. Jako powód podano „przymuszenie do małżeństwa i niezdolność męża do wypełniania obowiązków małżeńskich”.

Sprawa komplikuje się jednak przez… Teścia!

Warszyczcy próbowali odwieść Annę od tego zamiaru, a mąż bał się wrócić do domu ojca, który podobno był tyranem.

 

Niezadowolona żona jedyne co mogła zrobić, to po prostu darować mężowi winy.

Co na to teść? Zażądał zwrotu wszystkich prezentów, które kiedykolwiek dostała, nawet te wątpliwej jakości (gość bez klasy, prawda?).

W końcu Annie pomogły dwie kobiety: macocha i księżna Gryzelda. Ostatecznie Anna otrzymała rozwód, a głównym powodem było „przymuszenie ojca”.

Czy udało się Annie odnaleźć szczęście w miłości?

Po raz drugi została żoną, tym razem jej wybrankiem został Jan Zbigniew Oleśnicki.



              Portrety Zbigniewa Oleśnickiego i Anny Stanisławskiej / Fot. Krzysztof Nurkowski

Pisząc o nim nazywała go pierwszym mężem i przyjacielem. Podziwiała go i była po prostu (prawdopodobnie pierwszy raz) zakochana!

Nazywała go „Flawonijuszem miłym”, porównywała męża do ciepłego zachodniego wiatru, szczególnie czczonego w Italii.

Byli zgodnym i partnerskim małżeństwem.

Do szczęścia brakowało tylko potomka. To była w danym momencie jedyna przykrość i niespełnienie dla Anny.

Niestety… W wieku 32 lat traci ukochanego męża. Jan Oleśnicki umiera. Zachorował na śmiertelną zarazę zawleczoną z obozu. Wcześniej brał udział wojnach z Turcją. Był to ogromny cios dla pisarki. Straciła na pewien czas mowę, władzę w rękach i nogach.

Bliscy namawiali ją do tego, żeby ponownie wyszła za mąż. Chciała zostać w stanie wdowim, ale argumentem, który przekonał ją do zmiany nastawienia był brak potomstwa. Starania o jej rękę rozpoczął między innymi Jan Stanisław Zbąski. Anna nie była nim na początku zainteresowana, po prostu jej się nie spodobał. Zbąski jednak nie poddawał się tak szybko! Ostatecznie Anna zgodziła się zostać jego żoną i… Pokochała swojego trzeciego męża! Nie spodziewała się, że kiedykolwiek spotka ją jeszcze taka miłość! Pisała „bom się już nie spodziewała, ażebym tak kochac miała”.

 

Niestety… Jej mąż chorował, a Anna prawdopodobnie poroniła.

W 1683 roku Zbąski z wojskami Jana III Sobieskiego wyruszył pod Wiedeń.

I… Został postrzelony.

Rana nie wydawała się być groźna, ale jak się później okazało, wdała się jednak gangrena.

Jan chciał przed śmiercią zobaczyć żonę ostatni raz.

Niestety nie zdążyła do niego przyjechać. O śmierci męża dowiedziała się podczas pobytu w Krakowie.

 

Pisarka, która spotkała na swojej życiowej drodze wiele przeciwności, nieszczęść, doświadczyła też prawdziwej miłości.

Odważna, utalentowana, świadoma własnych pragnień.

Z jej utworów krzyczy przekonanie o potrzebie kobieciej siły i przeciwstawiania się przeciwnościom losu.

 


Zachecam do przeczytania książki Magdaleny Goik "Kobiety w literaturze".

(podaję jako żródło)

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze